Umowy z bankiem. Na co zwracać uwagę, by nie stracić?

Banki to chyba najbezpieczniejsze miejsca na świecie: strzeżone przez ochronę sejfy zamknięte na tysiące spustów i superstabilne serwery, utrzymujące ciągły dostęp do danych o twoich pieniądzach. To jedno z tych miejsc, w których nikt nas nie wprowadzi w błąd i nic złego nam się nie przydarzy, prawda? Niekoniecznie, bank to w końcu instytucja, którą stworzono do zarabiania pieniędzy, a zarabia się je głównie na nas, klientach. To, dlatego umowy bankowe bywają pełne pułapek. Na co uważać?

Nie szukaj promocji

Reklamy przemawiają do wyobraźni, szczególnie gdy umieszczone są na portalach finansowych i zachęcają do skorzystania z promocji. Kuszą nas szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy tak trudno uzyskać choć złotówkę pieniędzy w banku: lokat brak, a oprocentowanie kont oszczędnościowych to płacz i zgrzytanie zębów. Łakomie korzystamy z każdych 100 złotych za założenie rachunku czy wzięcie karty. Tylko promocja się kończy, a my wpadamy w pułapkę braku kontroli i po jakimś czasie okazuje się, że dopłacamy bankowi, bo, a to na nasze konto nie wpłynęła kwota minimalna, a to nie wykonaliśmy określonej liczby transakcji w miesiącu.

Zmiany regulaminów bankowych

Regulaminy bankowe pisane są małymi literkami, złożonymi z ciągów tabel i na wielu, wielu stronach. Nic dziwnego, że nie zawsze mamy ochotę je czytać, a jeśli jeszcze mamy dwa lub trzy rachunki osobiste w różnych bankach w ogóle nie zwracamy na to uwagi. Tymczasem drobne zaniedbania i niestaranność w lekturze mogą ans kosztować po kilka, a nawet kilkanaście złotych w miesiącu, co rocznie stanowi całkiem okazałą kwotę. Wystarczy zmiana w regulaminie, oznaczająca, że konto robi się płatne: zamiast trzech transakcji kartą w miesiącu zaczyna być wymaganych pięć, czy zamiast jednego wpływu w miesiącu na kwotę tysiąca złotych, nagle potrzebne są dwa tysiące. Wpadamy w tą pułapkę i dopiero po kilku miesiącach łapiemy się na tym, że z konta ubyło nam kilkadziesiąt złotych.

Oprocentowania podawane w skali roku

Banki kuszą i wabią, bo choć pieniędzy jest w tej chwili dużo, nigdy nie wiadomo, czy nie przyda się jeszcze odrobina, dlatego wcale nie mają chęci, abyśmy wycofywali środki. To, dlatego tak ładnie obiecują nam wysokie oprocentowanie kont oszczędnościowych. Oczywiście, wysokie to w tym roku dwa procent i to jeszcze podawane w skali roku, gdy tymczasem otrzymujemy je tylko przez trzy miesiące. Co to znaczy? Tylko to, że musimy te dwa procent podzielić przez cztery, bo to rok to cztery kwartały i jeszcze pamiętać, że od tych kilku groszy zapłacimy podatek od zysku.

Oprocentowanie dla nowych środków

To kolejny z haczyków, bo podwyższone oprocentowanie obowiązuje zazwyczaj tylko dla kwoty nowych środków. Nowych, czyli takich, które wpłynęły na konto po konkretnym terminie np. ogłoszonej promocji. Wszystko to, co udało nam się zgromadzić wcześniej, nadal oprocentowane jest standardowo.

Emocje i jeszcze raz psychologia

Banki kochają granie na naszych emocjach. Te z kolei są najsilniejsze w okresach przedświątecznych czy na przełomie roku. Święta to rodzinne chwile, które chcemy spędzić jak najpiękniej, najlepiej tak, jak ludzie na reklamach. Czy można się dziwić, że bankowcy nasilają wtedy działania promocyjne, a my chętnie sięgamy po karty kredytowe, pożyczki czy kupujemy na raty. W końcu Polak ma to wpisane w mentalność „zastaw się, a postaw się” i zapewnij sobie jak najpiękniejsze chwile. Zadłużamy się i nie myślimy o konsekwencjach.

Podczas zawierania umowy z bankiem przede wszystkim dokładnie przeczytaj każdy punkt umowy. Musisz być świadom tego, co podpisujesz. Dodatkowe opłaty mogą być dla nas zaskoczeniem, gdy nie zaznajomimy się z całą umową. Taka sytuacja spotkała mieszkańca Pabianic. Na stronie pabianiceinfo.pl możemy przeczytać cały opis sprawy pomiędzy klientem a bankiem, która skończyła się w sądzie.